Dlaczego warto oglądać filmy azjatyckie i chodzić do kina? Festiwal Pięć Smaków

Kino azjatyckie to niezwykle bogate i różnorodne źródło inspiracji, które od lat fascynuje widzów na całym świecie, w tym nas, a owocem tej inspiracji było już wiele motywów w naszych kolekcjach, na czele z takimi klasykami, jak szalik w tygrysy. Mówiąc o azjatyckim kinie, nie sposób nie wspomnieć o festiwalu filmowym "5 Smaków", który od lat staje się pomostem między kulturą Azji a widzem w naszym kraju. Dla nas jest to okazja, by zanurzyć się w unikalne narracje, estetykę oraz emocje. Przy okazji tegorocznej edycji festiwalu, mamy przyjemność porozmawiać z organizatorami aby lepiej zrozumieć ich inspiracje oraz to skąd czerpią motywację do działania. Wspólnymi siłami stworzyliśmy również elementy festiwalowej oprawy - powstała limitowana edycja czapek, skarpetek i szalików, którą znajdziecie w festiwalowym sklepie. Przyłączcie się do nas w tej podróży, odkrywając smaki, które na zawsze pozostaną w pamięci! O co zapytaliśmy osoby tworzące ten kultowy festiwal? 

Na festiwalu prezentowane są filmy z przeróżnych części Azji. Czym kierujecie się przy wyborze filmów do programu? Czy jest coś, co uważacie za kluczowe?

Marcin – programer festiwalu: Kluczowa jest jakość filmów, na Pięciu Smakach staramy się pokazywać te najlepsze, ale tworzenie programu jest oczywiście bardziej skomplikowane. W pierwszym kroku decydujemy jakie sekcje pokażemy na Festiwalu, a potem szukamy filmów do tych sekcji tak, aby jak najlepiej opowiedziały o interesującym nas problemie. Jest to więc proces, który wymaga przygotowania, długiego researchu i balansowania estetykami i punktami widzenia.

Łukasz - programer festiwalu: Na pewno jest to oryginalność w próbie ujęcia tematu, ale i szczerość wobec podejmowanych w filmach kwestii. Cenimy eksperymenty, projekty niszowe, które wyrastają z potrzeby do mierzenia się z trudnymi tematami -- np. "Kroniki kisspeptyny" (Nowe Kino Azji) są filmem rozbrajającym obraz patriarchalnych nadużyć w Japonii, ale to projekt, który robi to w szalenie intrygujący i oryginalny sposób, poprzez obśmiewanie i artystyczną konfrontację ze stroną opresyjną. Z innej strony mamy indonezyjski "Monizm" -- oryginalny, intermedialny, organiczny byt filmowy, który wykracza poza tradycyjne myślenie o tym, jak można obecnie kręcić filmy. To projekt Riara Rizaldiego, jednego z najciekawszych artystów z Azji Południowo-Wschodniej, który do stworzenia portretu indonezyjskiego wulkanu zaangażował praktyki transowe i szamańskie, egzorcyzmy, czy kontaktował się z prawdziwym medium, by połączyć się z duchową energią Merapi. Pomimo swojej rozbieżności kulturowej czy geograficznej, jedno na pewno łączy filmy z pięciosmakowego programu -- żarliwość wobec storytellingu, która w połączeniu z uważnością na problemy współczesności i odwagą wobec poszerzania artystycznej ekspresji, wybrzmiewa jako szczery i ważny głos. I właśnie takich głosów szukamy.

W tym roku festiwal kończy 18 lat. Co zmieniło się na przestrzeni tych lat i czym różni się obecna edycja od tych pierwszych? Macie jakieś szczególnie miłe wspomnienia z dawnych lat, którymi możecie się podzielić? 

Maja – producentka: Początki festiwalu są ściśle związane z warszawską społecznością wietnamską, prezentacja kina z tego kraju miała przełamać stereotypy dotyczące tej grupy, w latach kiedy była to najliczniejsza mniejszość kulturowa w Warszawie. Na przestrzeni 18 lat Pięć Smaków przeobraziło się z lokalnego przeglądu kina wietnamskiego w festiwal o ogólnopolskim zasięgu i coraz większym międzynarodowym znaczeniu. Ale idea, która przyświeca jego organizacji pozostała taka sama: poprzez kino zapewniamy naszym widzom możliwość doświadczenia wyjątkowych wrażeń artystycznych, równocześnie realizując konkretne cele społeczne, przede wszystkim wzmacnianie postaw tolerancji oraz budowanie wrażliwości i otwartości na odmienne od naszych perspektywy i kultury.

Punktem zwrotnym w historii Pięciu Smaków okazała się pandemia koronawirusa i paradoksalnie to ten okres wspominam najmilej. Pomimo bezprecedensowej sytuacji w sektorze kulturalnym, postanowiliśmy, że nie poddamy się otaczającej nas atmosferze przygnębienia i zniechęcenia i i wbrew lockdownom, restrykcjom i niepewności zorganizujemy festiwal na zupełnie nowych zasadach. W naszym zespole wytworzyła się wtedy niesamowita energia, mieliśmy poczucie robienia czegoś naprawdę ważnego. Zapewniliśmy widzom w całym kraju niebanalną rozrywkę i odrobinę radości, poniekąd przenieśliśmy ich do pełnej kolorów i smaków Azji, w okresie, kiedy loty w tym kierunku były praktycznie niemożliwe. Pandemiczna edycja Pięciu Smaków wytyczyła zupełnie nowy kierunek rozwoju festiwalu, który teraz już na stałe obejmuje terytorium całej Polski. Ten kreatywny ferment i niesamowicie entuzjastyczny feedback jaki otrzymaliśmy wtedy od publiczności jest moim najprzyjemniejszym wspomnieniem związanym z festiwalem.

Marcin: Zmiany powinny być wpisana w DNA każdej imprezy kulturalnej, bez nich wydarzenia tracą kolory i obumierają. Pięć Smaków bez wątpienia ciągle ewoluuje, dostosowując się do realiów, ucząc się ciągle nowych rzeczy.

Największym przełomem w historii festiwalu było z pewnością uruchomienie pokazów online, dzięki którym pięciosmakowe filmy mogą być oglądane w domach w całej Polsce. Nasza widownia znacznie się wówczas powiększyła, mamy poczucie, że dostęp do najlepszego kina azjatyckiego jest teraz bardziej demokratyczny.

To właśnie reakcje publiczności i kontakt z naszymi widzami - zarówno w kinach jak i online - daje mi niezmiennie największą satysfakcję i ochotę na pracę nad kolejnymi edycjami Pięciu Smaków.

Dlaczego to właśnie smok jest głównym bohaterem tegorocznej identyfikacji festiwalowej? 

Marta – producentka: Od 12 lat identyfikacja graficzna Pięciu Smaków nawiązuje do chińskiego zodiaku, w którym nie tylko każdy miesiąc, ale też rok ma swój znak. Stąd patronem tegorocznej edycji jest smok i to nie byle jaki, bo drewniany. Zgodnie z tradycją cechy patrona danego roku przechodzą na osoby, które się w nim urodziły, my natomiast staramy się odzwierciedlić jego charakter w festiwalowym programie. Co więcej, smok jest ostatnim znakiem horoskopu chińskiego, dlatego w tym roku oficjalnie zamykamy cykl zwierzęcy, a co lub kogo przyniesie kolejna edycja? Tego jeszcze nie wiemy. Na razie skupiamy się na smoku i jego ogromnym potencjale, z którego między innymi wyniknęła nasza współpraca z KABAKiem

Chyba po raz pierwszy na festiwalu pojawią się również filmy na temat zmian zachodzących w środowisku. Co skłoniło Was do podjęcia takiej decyzji i dlaczego uważacie, że warto obejrzeć filmy właśnie z tej selekcji? 

Łukasz: Kino współczesne bardzo się stara opowiadać o tematach związanych z dobrostanem naszej planety -- najczęściej poprzez bezpośrednie narracje, ukazujące problem w sposób dosłowny. Nam zależało na podjęciu tych palących kwestii poprzez mniej oczywistą strategię, jak i pokazanie obrazu środowiska poprzez pryzmat relacji, w jakie zamieszkujące je społeczeństwa wchodzą z otaczającą wokół naturą. "Focus: Środowisko" to sekcja, której celem jest zbliżenie się do kwestii środowiskowych poprzez zestaw narracji zderzających z przyzwyczajeniami wobec ekologicznego dyskursu. Dlatego też, w sekcji tej znajdziemy i absurdalne komedie, i kino gatunkowe, i kojące slow cinema, zanurzone w poetyce natury. Chcemy w niej zaprosić do spojrzenia na relacje z otaczającym nas środowiskiem, pokazać jakie znaczenia kryją się w lokalnych historiach, odszyfrować pewne metafory, ale też przywrócić pewne historie do obiegu -- "The Host: Potwór" Bong Joon-ho odczytany na nowo w kontekście ekologicznym? Opowieść o pewnej syrenie, która poprzez motyw zemsty szuka na japońskim wybrzeżu odkupienia za śmierć swego męża z ręki nuklearnych deweloperów? A może próba oddania głosu indonezyjskiemu wulkanowi Merapi, z którego duchami twórcy kontaktują się poprzez medium? Lubię myśleć o tej sekcji jako zestawie filmów, które stymulują nasz ekologiczny nerw błędny, przynoszą ukojenie od ciągłej nagonki myśli, która orbituje wokół najczarniejszych ze środowiskowych scenariuszy. Najważniejszym bohaterem sekcji "Focus: Środowisko" jest natura -- przemawiająca wyrazistym i esencjonalnym głosem, sprawcza i nieustannie obecna. Jedno jest pewne -- o tematach środowiskowych można opowiadać inaczej, a prezentowane na Pięciu Smakach filmy są tego potwierdzeniem.

Doświadczenie z projektu People’s Jury i jak to się stało, że zostałaś na dłużej?

Kinga – head of social media: Zgłoszenie do People’s Jury wysłałam z ogromnym ‚no way, że się uda, no ale chociaż spróbuję” z tyłu głowy, ale jak to czasem w takich sytuacjach bywa - udało się. W roli Jurorki brałam udział w 15. edycji festiwalu w 2021 roku. Co bardzo mnie ujęło w doświadczeniu Jury było poczucie kolektywności i swobody w wymianie myśli i wrażeń dotyczących filmów pielęgnowane przez Łukasza i Marcina, które przyczyniało się do budowania otwartości (zwłaszcza dla osoby, która dopiero wtedy zaczynała przygodę z kinem azjatyckim). To doświadczenie uświadomiło mi  - „o, tak można”. Nawet jeśli Jury przeważnie postrzega się jako pewnego rodzaju grono eksperckie z różnymi kompetencjami, to w tym przypadku było to dla mnie bardzo ważne doświadczenie edukacyjne odbywające się poprzez medium filmowe, jego kompleksowość, multisensoryczność. 

Do Pięciu Smaków odezwałam się rok później w odpowiedzi na ogłoszenie, mając już wcześniejsze doświadczenie jako social media managerka. Swoją pracę postrzegam nie tylko z perspektywy promocyjnej,  edukacyjny wydźwięk festiwalu jest dla mnie również bardzo ważny. Promocja festiwalu to także nagłaśnianie i wzmacnianie widzialności twórczyń i twórców z Azji w Polsce oraz otwieranie nowych ścieżek myślenia o kinie. Festiwal dociera także do publiczności online, co sprawia, że osoby, które nie mogą przyjechać do Warszawy, moją szansę doświadczyć azjatyckiej czule kuratorowanej kinematografii, a social media przyczyniają się do poszerzania pola odbiorczyń i odbiorców. 

Z wolontariuszki do producentki, jak do tego doszło?

Kasia – producentka: Zanim zaczęłam pracować przy produkcji festiwalu, od 2017 r. uczestniczyłam w nim jako wolontariuszka, z roku na rok coraz bardziej zaangażowana i entuzjastyczna, coraz bardziej żądna wspaniałego kina. Wraz z każdą kolejną edycją czułam się pewniej i swobodniej w aktywnościach wolontariackich. Ciekawiły mnie różne aspekty pracy, zarówno tej wykonywanej w ramach wolontariatu jak i kulisy produkcji tak wielkiego wydarzenia kulturalnego. Próbowałam dowiedzieć się jak najwięcej, przede wszystkim od koordynatorów sal kinowych lub stoisk informacyjnych - moich kolegów i koleżanek, zaangażowanych w ważne i odpowiedzialne funkcje, wydających się przy tym ludźmi takimi jak ja.

W końcu, w 2022 r. zebrałam się na odwagę by zapytać nieśmiało czy zespół Pięciu Smaków nie potrzebuje dodatkowych rąk do pracy.

Bogowie festiwalu zwrócili ku mnie swoje łagodne oblicze - właśnie w tej edycji po raz pierwszy zostałam przyjęta do pomocy w działaniach produkcyjnych. Z zainteresowaniem i podziwem obserwowałam wysiłek i zaangażowanie pięciosmakowego teamu w przygotowanie festiwalu i starałam się jak najlepiej wykonywać powierzone mi zadania. Całość pracy przed i w trakcie trwania wydarzenia okazała się bardzo intensywna i dająca mnóstwo satysfakcji. Czułam się szczęśliwa widząc jak starania całego zespołu przynoszą owoce - byłam zachwycona i dumna obsługując widzów jako koordynatorka kina Muranów. 

W kolejnej edycji mogłam znacznie poszerzyć swoją wiedzę i zakres obowiązków. W tym roku po raz pierwszy samodzielnie organizuję i koordynuję wolontariat. Trochę stres ogólnie, ale mam nadzieję że będzie okej.

Pytanie na koniec: Czy macie swoich filmowych faworytów, które powinien obejrzeć każdy? 

Łukasz: Zwykle zaczynając od opisania jakiegoś filmu, mówimy o tym, że to kino albo dokumentalne, albo gatunkowe, ale w przypadku "Żałobnej parady róż" Toshio Matsumoto bardzo trudno o jednoznaczne przyporządkowanie -- to film mieszczący się w bardzo szerokim spektrum; to dokument i fikcja jednocześnie, polityczny performens i kontrkulturowy manifest, ale też żywy dowód filmowej kreatywności, którego seans może stać się przeżyciem absolutnie formacyjnym. Podczas premiery japońskiej w 1969 roku, niektórzy krytycy opisywali, że "Żałobna parada róż" to jeden wielki zawrót głowy -- dodam, że bez filmu Matsumoto, nie byłoby pewnie "Mechanicznej pomarańczy" Kubricka.

Marcin: Polecam przede wszystkim "Shanghai Blues". To film Tsui Harka, najważniejszego światowego twórcy kina popularnego, u nas kompletnie nieznanego. "SB" to pełna humoru i energii slapstickowa komedia, która rozjaśni widzom ciemne listopadowe wieczory.

Maja: Lubię filmy, które w sposób nienachalny przybliżają nam kwestie, nad którymi często nawet się nie zastanawiamy. Rok bez znaczenia / A Year of No Significance z naszej sekcji konkursowej to właśnie jeden z tych filmów, które poprzez historię rozszyfrowują współczesność. Singapur to naprawdę wyjątkowy twór na mapie Azji Południowo-wschodniej, unikalny także w skali światowej. Jak to niewielkie powstałe w 1965 roku państwo stało się jednym najbogatszych na świecie? Czy na pewno wszyscy jego obywatele stali się beneficjentami rosnącego dobrobytu? Ta kameralna, rodzinna historia w subtelny i poruszający sposób obrazuje specyficzną trajektorię, która ukształtowała to miejsce i jego mieszkańców. 

Kasia: Namaszczony do zabijania: piękne kompozycje, wspaniała muzyka.

Kinga: Bardzo mnie cieszy pojawienie się na festiwalu sekcji środowiskowej, która zahacza o wątki dotyczące planetarnej troski i współbycia międzygatunkowego. Szczególnie polecam: Szepty z Ognia i Wody - ze względu na przeszywający soundscape i otwarcie wielu wątków dotyczących ekologii akustycznej. 

Marta: Love&Pop Hideakiego Anno, twórcy znanego z animowanej serii Neon Genesis Evangelion. Podobnie jak jego animacje, fabularny film Anno wywołał we mnie uczucie nostalgii, smutku oraz pełne zrezygnowania rozczarowanie światem i choć nie brzmi to jak zachęta, to szczerze polecam go wszystkim tym, którzy chcą by film został z nimi na dłużej.

Bardzo dziękujemy Wam za przeczytanie wywiadu z twórcami festiwalu! Mamy nadzieję, że zainspiruje Was to do wzięcia udziału w wydarzeniu i do wspólnego przeżywania niezapomnianych, pełnych emocji filmów. Nas szczególnie cieszy pojawienie się sekcji filmów środowiskowych, które mają dodatkowy cel - mają uwrażliwiać nas na piękno otaczającego nas świata i uświadamiać jak duży wpływ na ten świat wywiera człowiek.