Kilka pytań do… Kaliny Czwarnóg

Kilka pytań do… Kaliny Czwarnóg

Czy zastanawiałaś/zastanawiałeś się kiedyś, jaka jest różnica między osobą imigrancką a osobą uchodźczą, albo dlaczego sytuacja na granicy polsko-białoruskiej budzi w społeczeństwie aż tak skrajne emocje? Na te i inne pytania znajdziesz odpowiedzi w naszej krótkiej rozmowie z Kaliną Czwarnóg, członkinią zarządu Fundacji Ocalenie. Zapraszamy do lektury! 

Na czym dokładnie skupia się działalność Waszej Fundacji?

Fundacja Ocalenie od ponad 20 lat wspiera osoby z doświadczeniem migracji w budowaniu nowego życia w Polsce. Przez większość tego czasu nasze działania skupiały się na integracji osób, które już tu są. Świadczymy pomoc prawną, psychologiczną, pomagamy znaleźć pracę, mieszkanie, zapisać dziecko do szkoły, uczymy polskiego, wspieramy dzieciaki w szkołach i prowadzimy sklepik charytatywny. Niestety, latem 2021 r. sytuacja na polsko-białoruskiej granicy zmusiła nas do zostania organizacją humanitarną. Nigdy wcześniej nie miałyśmy tego w planach, ale kiedy ludzie cierpią i giną u naszych drzwi, to uważamy za swój obowiązek im pomóc.

Nasza pomoc jest bezpłatna i dla wszystkich – bez względu na to, czy i jaki mają status pobytowy w Polsce.

Jaka jest różnica między uchodźcą/uchodźczynią a imigrantem/imigrantką?

Uchodźca jest terminem pochodzącym z prawa międzynarodowego. Status uchodźcy jest przyznawany konkretnej osobie, która przed odpowiednią instytucją państwową udowodni, że uciekła ze swojego kraju ze względu na obawę przed prześladowaniem. Takich osób mamy w Polsce bardzo mało, nasz kraj zdecydowanie zaniża europejską i światową średnią, jeśli chodzi o to, ile osób uzyskuje u nas co roku taki status.

Mało kto wie, że większość osób, które po rozpoczęciu pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę przyjechały do Polski, to zgodnie z prawem wcale nie są uchodźcy. Nawet nie poprosiły o taki status. Ale naszym zdaniem nazywanie ich uchodźcami w potocznym tego słowa znaczeniu nie jest błędem. Uchodźców de facto mamy więc w Polsce dużo więcej, niż uchodźców de iure. I pochodzą nie tylko z Ukrainy.

Imigrant/imigrantka to osoba, która dobrowolnie zmienia kraj zamieszkania. Przyjeżdża np. do pracy, do rodziny czy w celach edukacyjnych. Może w dowolnym momencie odwiedzić kraj pochodzenia bez obaw o życie swoje czy swoich bliskich. 

Oczywiście w wielu przypadkach granica między imigrantem i uchodźcą coraz częściej staje się płynna i w dzisiejszym, polikryzysowym świecie zaciera się. Czy osoba, która w swoim kraju przymiera głodem, do którego doprowadził lokalny reżim, decyzje o wyjeździe z kraju podejmuje dobrowolnie, czy jednak pod przymusem? 

Dlaczego asymilacja osób z doświadczeniem uchodźczym jest tak istotna?

Asymilacja zakłada właściwie całkowite zerwanie związków ze swoją rodzimą kulturą i przyjęcie kultury nowego kraju. Nie jesteśmy zwolenniczkami takiej strategii akulturacji. Zdecydowanie bezpieczniejsza i mniej stresogenna jest integracja, czyli sytuacja, w której osoba nadal posiada i kultywuje te elementy kultury kraju pochodzenia, które chce, a równocześnie uczy się kodów, języka, kultury nowego kraju. W ten sposób bezpiecznie się czuje i umie się odnaleźć w obu kontekstach. Zmuszanie osób do decydowania, czy są np. Gruzinami, czy Polakami, jest dość przemocowe i świadczy o nierealistycznych oczekiwaniach wobec osób, które do nas przyjeżdżają. Dla osób zmieniających kraj pochodzenia w dorosłym wieku asymilacja jest prawie niemożliwa do osiągnięcia. Dopiero drugie, trzecie pokolenie może tego dokonać.

Jest jeszcze jedna ważna rzecz, o której często się zapomina w rozmowach o włączaniu osób z doświadczeniem migracji w Polskie społeczeństwo: nasza rola w tym procesie. My też musimy podjąć wysiłek w powitaniu i oprowadzeniu naszych nowych gości po domu. Powinnyśmy wykazać się cierpliwością, jeśli nie nauczą się wszystkiego od razu. Jeśli będziemy na każdym kroku pokazywać, że są niechciani, że to dla nas jedynie obciążenie i problem, a poza tym czemu jeszcze nie mówią po polsku – to nasze wspólne życie tutaj nie będzie proste. I dla nich, i dla nas. A przecież jeśli okażemy sobie nawzajem trochę cierpliwości i ciepła, może nam tu być wszystkim lepiej.

Dlaczego sytuacja na granicy polsko-białoruskiej budzi w społeczeństwie tak skrajne emocje?

Myślę, że wiele osób, po latach bycia straszonymi osobami w drodze przez polskich polityków i polityczki, doznało dysonansu poznawczego. Z jednej strony w mediach słyszeli od lat, że powinni się bać osób z Bliskiego Wschodu, a potem zobaczyli dziewczynkę z Michałowa przytulającą polskiego misia i dowiedzieli się, że przedstawiciele ich państwa wywieźli to dziecko za druty. Dysonans poznawczy to bardzo nieprzyjemne uczucie i bardziej lub mniej świadomie reagujemy w różny sposób, by sobie z nim jakoś poradzić. Jednym osobom łatwiej więc było uwierzyć w populistyczną narrację o tym, że aktywistki kłamią, a tak w ogóle to są to poprzebierani Wagnerowcy. Inne postanowiły gotować zupę i wysyłać ją na Podlasie.

Temat migracji jest jednym z najbardziej polaryzujących w całej Europie, nasi rządzący pracowali na to całe lata i nie zaskakuje mnie reakcja dużej części Polek i Polaków na to, co się dzieje na naszej granicy. Nie podoba mi się ona, ale też mnie nie dziwi.

Jak Waszym zdaniem można by we właściwy sposób rozwiązać sytuację na granicy polsko-białoruskiej? Czy to jest w ogóle możliwe?

Najważniejsze jest, żeby ludzie przestali umierać na naszej granicy. To można osiągnąć bardzo szybko: przestrzegając prawa. Wszystkie przepisy, które obecnie obowiązują, są w zasięgu ręki. Jedyne, co jest potrzebne, to wola polityczna, by ich przestrzegać. Nasz zespół prawny przygotował właściwie instrukcję dla nowej władzy, jak szybko, krok po kroku wyeliminować pushbacki z naszej rzeczywistości. Pytanie brzmi, czy ktokolwiek zechce z tego skorzystać?

Jak mądrze wspierać Fundację Ocalenie i osoby uchodźcze? Co robić, a czego nie robić?

Osoby z doświadczeniem uchodźczym to najczęściej bardzo silne, zdeterminowane, sprawcze jednostki - trzeba taką być, by dostać się tutaj. One mają mają całą moc zasobów, które mogą im pomóc w życiu w nowym kraju, jeśli tylko dostaną odpowiednią dawkę mądrego wsparcia. A mądre wsparcie to nie robienie rzeczy za kogoś, tylko towarzyszenie i delikatna pomoc, jeśli osoba sama nie jest sobie w stanie z czymś poradzić. Dlatego nie narzucajmy się z naszą pomocą, nie wyręczajmy. Nam się może wydawać, że wiemy lepiej, ale w relacji z drugą dorosłą osobą nie możemy odbierać jej możliwości decydowania o sobie. Błędy też są uczące i nie trzeba się ich bać.

Ocalenie można wspierać na wiele sposobów, między innymi kupując piękny szalik lub skarpetki w KABAKu ;) Najbardziej jednak cenne jest dla nas regularne wsparcie. Bardzo zachęcamy do ustawienia stałego polecenia przelewu lub ustawienia regularnej wpłaty przez nasz prosty formularz na stronie. W Warszawie i Łodzi regularnie szukamy osób chętnych na wolontariat, można poczytać o tym więcej tutaj. W Warszawie i okolicach stale poszukujemy osób, które na kilka miesięcy chciałyby za symboliczną opłatą ugościć osobę z doświadczeniem uchodźczym w swoim domu w ramach programu Refugees Welcome Polska